Zimno budzi mnie wcześnie rano. Jestem cała połamana. Raczej się odzwyczaiłam od spania na podłodze. Spod desek podłogi dobiegają odgłosy krów. Nie mam jeszcze odwagi wyjść z legowiska. Pomimo sytej kolacji czuję głód. Decyduję się wstać dopiero gdy słyszę krzątanie się na zewnątrz. Witam się z przewodnikiem, ogarniam szczątkową toaletę i idę na przechadzkę po wiosce. Po drodze mijam jej mieszkańców w drodze na pola. Niektórzy się uśmiechają, inni są trochę spłoszeni. Wioska położona jest na s…

Siedzę na drewnianym tarasie chaty, w wiosce, której nazwy nie potrafię wymówić i popijam chłodne piwo. Chatka zbudowana jest na drewnianych palach. Z jednej strony mamy widok na poletko ryżowe z drugiej strony na krowę i świnię. Chatka ma trzy pomieszczenia i skromne wyposażenie. W jednym pomieszczeniu znajduje się palenisko, kilka garnków i legowiska domowników. W drugim pomieszczeniu legowiska dla gości (takie same jak naszych gospodarzy), kilka haków i dwa okienka bez szyb. W trzecim pomie…

Budzik zadzwonił gwałtownie. Otwieram od razu oczy, bo pamiętam, że to bardzo ważne żeby dziś nie zaspać. Nie do końca jednak wiem gdzie jestem i gdzie mam się udać. Po chwili mój hipokamp dołącza do reszty mózgu i już przypominam sobie, że przecież idziemy ofiarować jałmużnę mnichom - merit. Jest 4:30 ogarniam się niezdarnie. Wczorajsze emocje, zmęczenie, jet-lag… jednak ciekawość wygrywa i jeszcze przed piątą docieram pod Wat Traphang Thong. Piąta rano pod Wat Traphang Thong Ofiarowanie…

Po wielu godzinach spędzonych na głodniaka w autobusie mamy w końcu krótką przerwę na posiłek. Autobus zjeżdża z drogi do punktu obsługi podróżnych. Są tam toalety, mini sklepik i kantyna. Są także autobusy innych przewoźników. W stołówce, tak jak inni pasażerowie pokazujemy bilet i okazuje się, że w cenie biletu jest też prosty posiłek. Składa się on z rosołu z pulpetami i szklanki wody. Smakuje lepiej niż wygląda. Godzina jest zdecydowanie późna. Nasz guesthouse przyjmuje tylko do 23.30 a j…

Kiedy piszę te słowa jesteśmy już w autokarze do Sukhothai. Zasnęłam natychmiast po tym jak sobie zdałam sprawę, że w Europie jest już dobrze po północy. Moje ciało wydało podświadomy rozkaz, że teraz spanie, i jego świadoma część się temu poddała. Obudził mnie dopiero głód. Pędzimy z zawrotną prędkością 80 km/h ale jesteśmy już w połowie drogi. Wnętrze autokaru jest dość niespotykane. Cześć dla podróżnych jest oddzielona od kierowcy solidną ścianką z drzwiami. My siedzimy w pierwszym rzędzi…

No i zaczęła się nowa przygoda. Organizowana niepewnie, na ostatnią chwilę i na kolanie. I mimo, że piszę to z Hong Kongu a za chwilę lecimy do Bangkoku, to nic nie jest dopięte na ostatni guzik. W drodze Nigdy nic mnie nie ciągnęło do Tajlandii i może dlatego ciężko było mi ułożyć plan. Musiałam się jednak wziąć do kupy bo różne vauchery, które mieliśmy jeszcze z 2020 traciły ważność. Pomogły zdjęcia Loy Krathong i Yi Peng z Chang Mai i jakoś to dalej poszło. Zaplanować cokolwiek łatw…

Dzisiaj jest już nasz ostatni dzień na Azorach. Jutro rano wracamy do domu. Pogoda jest dalej dość deszczowa, mimo to jedziemy kolejny raz w kierunku Sete Cidades. Zatrzymujemy się w słynnym punkcie widokowym Vista Do Rei, niestety jedyny widok jaki możemy podziwiać to ten namalowany na tablicy informacyjnej z azulejos. Poza tym “mleko”. Widok na Set Cidades, w właściwie brak widoku... Nie ma sensu ani zjeżdżać na dół do jeziora ani kręcić się dalej po okolicy. Mgłę da się pokroić nożem. …

We wszystkich miejscach na świecie, które odwiedzam lubię zajrzeć na lokalny rynek. Bardzo się ucieszyłam, kiedy udało się znaleźć bardzo przyzwoity nocleg na przeciwko Mercado da Graça w Ponta Delgada. Jego zabytkowy budek jest co prawda w remoncie, ale cały handel odbywa się normalnie na podziemnym parkingu. Mercado da Graça w Ponta Delgada A czego tutaj nie ma… Mamy więc ryby takie jak bonito, makrela, sardynka, morszczuk, pałasz, podgatunki dorsza i wiele innych, których polskich nazw…

Budzimy się dzisiaj mocno zmotywowani, żeby wyjść jakiś szlak. Deszcz znowu pada, ale wczoraj upewniliśmy się, że nie jesteśmy z cukru. Dzisiaj też jest ostatni dzień w Furnas. Na noc jedziemy do Ponta Delgada. Widok na wysepkę Vila Franca do Campo Po drodze z Furnas do Ponta Delgada jest kilka fajnych szlaków i miejsc do odwiedzenia. Jako pierwszy wybieramyszlak PRC37 SMI . Deszcz wisi w powietrzu. Szlak początkowo wiedzie przez pastwiska, potem przechodzi przez schodki, kładki, tunele i…