Jesteśmy już na Azorach ponad tydzień i odzwyczajeni od aktywności fizycznej zaczynamy odczuwać pierwsze oznaki zmęczenia. Wczoraj zeszło nam dużo czasu “na Caldeirze”, więc dzisiaj postanawiamy zwolnić tempo i objechać wyspę samochodem. Zaczynamy od wieży kościoła św. Mateusza w Urzelinie. Reszta kościoła została zniszczona przez lawę w 1808 roku. Na bazaltowych murach setki szarych jaszczurek wystawiają łebki w stronę słońca. Ruiny  kościoła św. Mateusza w Urzelinie Próbujemy dotrze…

Dzisiejszy dzień zupełnie nie poszedł zgodnie z planem i zakończył się w dość nieoczekiwany sposób. Ale po kolei… Od rana, całkiem planowo pojechaliśmy do Fajã dos Cubres, gdzie czekała na nas taksówka, żeby nas zawieść na początek szlaku PR1SJO . Szlak wiedzie od Serra do Topo, przez Fajã da Caldeira de Santo Cristo (nazywana potocznie Caldeirą) do Fajã dos Cubres. Zwiedzanie Fajã zostawiliśmy sobie na koniec i wyruszyliśmy od razu do Parque Eólico da Serra do Topo gdzie rozpoczyna s…

Dzisiaj przenosimy się na ostatnią wyspę tkz. Trójkąta czyli São Jorge. Po przejrzeniu zdjęć i przewodników jestem strasznie ciekawa tej wyspy. Przeprawa promowa trwa prawie godzinę. Jest słonecznie i ciepło a ocean wyraźnie się uspokoił. Obserwując oddalający się Czubeczek, rozkoszujemy się słońcem na górnym deku. Widok z Velas na Pico i Faial Zwiedzanie São Jorge rozpoczniemy od Velas, czyli głównego portu. Mamy sporo czasu bo samochód należy nam się dopiero po obiedzie. Same Velas jest…

Szybka pobudka, kawa z widokiem na bazalty i już jedziemy na szlak. Co prawda, nie odważyliśmy się wspinać na Pico, bo pogoda jednak zbyt nieprzewidywalna. Chcemy za to przejść ile się da po nieco łagodniejszym szlaku PR13PIC - Lagoa do Capitão . Jezioro Lagoa do Capitão Szlak zaczyna się w pobliżu parkingu przy jeziorze Lagoa do Capitão, w centralnej części wyspy, ok. 820 m npm.. Przy samym jeziorze przywitało na stado ciekawskich kaczek. Jest dość chłodno i wtulam się w polar. Deszcz wi…

Ostatni wschód słońca zza Pico był niemal bezchmurny. Ocean wyraźnie uspokoił się i dzień zapowiadał się pogodnie. Zaraz po śniadaniu odstawiliśmy samochód we wskazane miejsce i udaliśmy się do portu z którego wypływa prom na Pico. Faial, Pico i São Jorge leżą dość blisko siebie i połączenia promowe realizowane są przez cały rok. Cieśnina między Faial i Pico potocznie nazywa się kanałem (pt. Canal) a cała przeprawa nie powinna trwać dłużej niż 20 minut. Odprawa promowa jest jednak bardzo st…

Poranny widok na Pico nie rozczarował. Pierwszy raz było widać sam czubek krateru, przez Portugalczyków zdrobniale nazywany Czubeczkiem. Dzień zapowiadał się pogodny i tego właśnie było nam potrzeba żeby przejść szlak brzegiem kaldery Faialu - PRC 04 FAI Caldeira Czubeczek w słońcu Szlak znajduje się w centralnej i najwyżej położonej części wyspy. Ciągnie się przez prawie 7 km i ma ok. 200 m przewyższeń. Wyruszyliśmy zaraz po śniadaniu. W punkcie startowym dostępna jest niewielka platfor…

Gdy się obudziłam było jeszcze ciemno. Faial ożywał pomału na swój spokojny sposób i coraz więcej dźwięków dobiegało zza okna. Dzisiejsze plany zależą od pogody a z zapowiedzi wynikało, że nie będzie najgorsza. Główną atrakcją dnia będzie zwiedzanie obszaru po erupcji wulkanu Capelinhos z 1957. Okna naszego pokoju hotelowego wychodzą na wschód, więc jeszcze przed śniadaniem oglądamy wschód słońca zza nieco jeszcze zachmurzonego Pico. Widok zapiera dech w piersiach. Horta o poranku Pierwszy…

Dużo się w ostatnim roku wydarzyło i długo zwlekałam z planowaniem następnej podróży. Niewiele wolnych dni spędziłam na zwiedzaniu Portugalii, w której mieszkam od dawna. Niedawno okazało się, że muszę ruszyć zaległy urlop i mam dwa tygodnie wolnego. Co począć z taką ilością czasu? Chętnie bym gdzieś wreszcie wyruszyła, jednak czasu na zaplanowanie dłużej podróży wydawało się być za mało. Zajrzałam nawet do agencji turystycznej, z nadzieją na „last minute”. Niestety, wolne miejsca na cokolwiek…

Nowy początek

Dokładnie rok temu miał się rozpocząć jeden z najfajniejszych okresów mojego życia. Na szczęście nie pierwszy, być może ostatni. Po ponad dziesięciu latach pracy, którą kiedyś kochałam, potem już tylko lubiłam, potrzebowałam przewietrzyć głowę. Reset miał mi pomóc zdecydować, czy tylko jestem zmęczona, czy totalnie zgubiłam sens tego co robię. Na nic więcej nie liczyłam. Czy po burzy wyjdzie słońce? Przez cały luty i dopinałam na ostatni guzik to co miało być dopięte i fantazjowałam o tym…