Wyświetlam posty z etykietą Tanzania
Tanzania jest jednym z niewielu krajów, które nie zamknęły się do końca na turystów w związku z pandemią i cieszy się ostatnio dużą popularnością. W tym wpisie podzielę się moimi doświadczeniami dotyczącymi organizacji zeszłorocznego wyjazdu. Myślę, że niewiele się od tego czasu zmieniło. Wiadomo pole-pole. W związku z wiadomym problemem, polecam sprawdzanie na bieżąco informacji dotyczących obostrzeń. Spis treści: Warunki wjazdowe Loty Pieniądze Noclegi i transport …
Na lotnisku w Amsterdamie na pierwszy rzut oka wszystko wygląda normalnie. Jest bardzo wcześnie rano i wszystko jest pozamykane. Wylądowało kilka samolotów, więc ludzi jest na początku sporo. Dopiero po podejściu do ekranów widzimy rozmiar katastrofy. Trudno jest znaleźć lot, który nie byłby odwołany. Nic nie lata Pozamykane restauracje są oklejone taśmami i otwiera się tylko kilka mniejszych sklepów. Nie ma gdzie kupić jedzenia. Dostępne jedynie są napoje i jogurty. Ludzie też się roz…
Piąta rano, ciemno, uciekamy z Tangi. Dalej nie jestem przekonana czy robimy dobrze. Lot do Amsterdamu niby jest w planie, ale nie mogę się odprawić. Kulthum z ojcem i bratem żegna nas przy bramie. Daje nam na drogę ciepłą wałówkę. O której musiała wstać, żeby to dla nas przygotować? Dojeżdżamy na przystanek, ten stary w centrum miasta. Jakiś facet krzyczy korona . Patrzę na niego, on pokazuje że ok. Chwilę później rozumiem, że to miejscowy wariat. Krzyczy różne rzeczy. Ładują nasze torb…
Zaczyna się nasz ostatni dzień w Tandze, choć może wcale nie... Dalej nie mamy żadnej informacji czy nasz bilet i rezerwacja są jeszcze ważne. W apce przy próbie odprawy pojawia się błąd. Na stronie internetowej odprawa nie jest jeszcze dostępna. Staram się na razie wyłączyć negatywne myślenie i cieszyć się ostatnimi (prawie) beztroskimi chwilami w Afryce. Dzisiaj będziemy mieli małe demo Zanzibaru. Płyniemy na Yambę - niewielką, bezludną wyspę u wybrzeży Tangi. Dookoła niej znajduje się…
Po wczorajszym wysiłku dzisiaj przyszedł czas na relaks. Jedną rzeczą, którą mamy załatwić to zajrzeć do tej drugiej agencji i zapłacić i dogadać jutrzejszy snorkeling. Mamy się spotkać z przewodnikiem i umówić szczegóły. Obstawiamy trochę na żarty czy to przypadkiem nie będzie Salim. I co się okazuje? Ano, że to Salim właśnie będzie jutro z nami pływał. Resztę dnia spędzamy w klubie kąpielowym. Gdy słońce było już blisko horyzontu woda wydawała się trochę chłodniejsza niż ostatnim razem. …
Jest wczesny wieczór a ja nie mogę się ruszyć. Po zimnym prysznicu i zimnym piwie dalej czuję jak odparowywuje ze mnie gorąco dzisiejszego dnia. To był największy wycisk, jaki dałam swojemu ciału w ostatnich latach a może nawet w całym moim życiu. Zacznę od początku. Wybraliśmy się zwiedzić Amboni Caves i okolice. Długo się zastanawiałam czy jechać samochodem, czy na rowerach. Nie lubię się izolować i miałam ochotę ruszyć cztery litery, więc wybrałam rower. Pożałowałam tego w chwili, w któr…
Pierwszy przypadek wirusa w Tanzanii został wczoraj oficjalnie potwierdzony. Nie czuję zagrożenia i przy naszym trybie życia w Tandze nie powinniśmy stanowić też zagrożenia dla innych. Decyzja o przyspieszonym powrocie do Europy jednak zapadła. Jestem zła. Niestety, rozum musiał przejąć kontrolę. Serce krwawi. Po przebukowaniu lotu i tabletce na uspokojenie, postanowiłam wykorzystać jak najlepiej resztę czasu. Do soboty zostajemy w Tandze. Na szczęście przemili właściciele naszego domku…
Zaczynamy kolejny leniwy dzień w domku na drzewie. Czujemy się w Tandze bardzo komfortowo. Dzisiaj wybieramy się na lokalną plażę, a w zasadzie powinnam powiedzieć, do klubu kąpielowego. Po drodze zaglądamy do drugiej lokalnej agencji turystycznej. Obsługa bardzo miła, ceny podobne. Pozostaniemy w kontakcie. Zabudowania klubu wyglądają tak jak wszystko w Tandze. Mają może 100 lat lub więcej i mocno nadgryzł je ząb czasu. Jest jednak prysznic, toaleta i bar. Wszystko w lokalnym standardzie.…
W Tandze chodzi się spać z kurami i śpi się niesamowicie. Jedyne co słychać to szum klimy i najróżniejsze odgłosy pozostałych mieszkańców naszego drzewa. Po jeszcze obfitszym śniadaniu rozleniwiłam się zupełnie bez najmniejszych wyrzutów sumienia. W końcu nie każdego dnia można posiedzieć w koronie drzewa i obserwować kolorowe ptaszki i jaszczurki. To chyba najspokojniejszy dzień całego naszego pobytu w Tanzanii. Po południu decydujemy się jednak na przejażdżkę. Google maps podpowiada, ż…
Śpimy długo i dobrze. Nie mamy wielkich planów. Szukam w internecie potencjalnych miejsc do zwiedzenia. Dalej nie wiemy, czy będziemy się dobrze czuli na ulicy. Wczoraj z taksówki miasto wyglądało trochę inaczej niż Arusha. Tzn. ten sam styl życia na ulicy ale wszystko jakby w zwolnionym tempie. Do tego ta przyjacielska rozmowa z taksówkarzami… Decydujemy się, że na początek pojedziemy na rowerach na rekonesans. Ale zanim wyjedziemy czeka na nas śniadanie. Śniadanie godne naszego pałacu na…
Okazało się, że zamówienie transportu było strzałem w dziesiątkę. Już w drodze na przystanek zobaczyliśmy wczorajszą grupę naganiaczy. Najpierw szli za samochodem, potem chcieli koniecznie przenieść nasze torby. Na szczęście przejęła nas obsługa autobusu. Torby zostały oznaczone i zamknięte w bagażniku a my usadzenie zaraz nad nimi. Próbuję sobie wytłumaczyć, że to sposób na życie tych ludzi, jednak dalej nie potrafię oswoić się z ich natarczywością. Jedziemy. Powoli. Autobus zatrzymuje się…
Afryka raz mnie zachwyca a raz przytłacza. Dzisiaj zdecydowanie to drugie. Rano dostałam wiadomość od tej kobiety z Workaway, z którą rozmowa urwała się wczoraj. Chce żebym przesłała CV i list motywacyjny. Byłam zaskoczona, bo tłumaczyłam jej od samego początku naszą sytuację. Zapytałam się ile może potrwać proces rekrutacyjny, a ona odpisała coś w stylu, że ”jak szukam taniego noclegu to nie u niej”. W sumie cały pomysł z Workaway to sposób na tani nocleg. Nawet jest opcja “last minute”. …