Wyświetlam posty z etykietą Sukhothai

Budzik zadzwonił gwałtownie. Otwieram od razu oczy, bo pamiętam, że to bardzo ważne żeby dziś nie zaspać. Nie do końca jednak wiem gdzie jestem i gdzie mam się udać. Po chwili mój hipokamp dołącza do reszty mózgu i już przypominam sobie, że przecież idziemy ofiarować jałmużnę mnichom - merit. Jest 4:30 ogarniam się niezdarnie. Wczorajsze emocje, zmęczenie, jet-lag… jednak ciekawość wygrywa i jeszcze przed piątą docieram pod Wat Traphang Thong. Piąta rano pod Wat Traphang Thong Ofiarowanie…

Po wielu godzinach spędzonych na głodniaka w autobusie mamy w końcu krótką przerwę na posiłek. Autobus zjeżdża z drogi do punktu obsługi podróżnych. Są tam toalety, mini sklepik i kantyna. Są także autobusy innych przewoźników. W stołówce, tak jak inni pasażerowie pokazujemy bilet i okazuje się, że w cenie biletu jest też prosty posiłek. Składa się on z rosołu z pulpetami i szklanki wody. Smakuje lepiej niż wygląda. Godzina jest zdecydowanie późna. Nasz guesthouse przyjmuje tylko do 23.30 a j…