Wyświetlam posty z etykietą Koh Chang

Dzisiejszy dzień po raz kolejny przeznaczamy na totalny odpoczynek. Jedyny plan jaki mamy to wrócić na kolację do kramiku z wczoraj. Od samego rana rozkładamy się na leżakach przy plaży z naszymi gadżetami i książkami. Mnie jednak rozpiera energia i nie mam ochoty na leżenie. Wypróbowuję wszystkie baseny i huśtawki, spaceruję po plaży, pływam w morzu choć jest bardzo gorąco. W końcu wymyślam sobie nowe zadanie. Dziś nauczę się pływać na SUP. Fal nie ma, morze jest spokojne, powinno być fajnie…

Wstajemy nieco wcześniej i naszykowani i uzbrojeni w snorkele meldujemy się na śniadaniu. Po śniadaniu wyruszamy do Bang Bao skąd wypływamy na Ko Rang. Wyspa w całości jest uznana za park narodowy. Kiedy czekamy na nasz songthaew czyli pickupa z siedzeniami na ławce w tyle, słyszymy odgłosy łamanego plastiku. Skuter leży na środku drogi. Obsługa z naszego hotelu szybko biegnie i zabiera przestraszoną kobietę z asfaltu. W sumie nie wiem co było przyczyną tego, że spadła ale tutaj zaczyna si…

Po niewczesnej pobudce popijam spokojnie kawę na tarasie delektując się widokiem. Po poręczy przebiega małpka. Kawa jej najwyraźniej nie interesuje. Potem druga i trzecia. Nie ma tutaj tego czego szukają. Dzisiaj planujemy zwiedzić lepiej wyspę na skuterze. Jak już się przekonaliśmy ruch jest dość spokojny. Największe wyzwania stanowią strome i kręte podjazdy. Trochę się ich obawiam, ale Zé jest doświadczonym kierowcą, więc zdaję się na niego. Widok z jadalni Wyspa ma tak naprawdę jedną g…

Drugi dzień na Koh Chang rozpoczynamy królewskim śniadaniem. Stołówka znajduje się w najwyżej położonym budynku a stoliki ustawione są wzdłuż tarasu z widokiem na plażę i tropikalny gąszcz wokół hotelu. Określenie tego posiłku mianem śniadanie to niedopowiedzenie. Dostępne są dania z kuchni chińskiej, tajskiej i europejskiej wzbogacone najróżniejszymi owocami i ciastami. Bye, bye dieto. Wszystko jest pięknie podane i trudno się oprzeć. Ja zaczynam od dimsumów a potem trochę gubię rachubę. P…

Dworzec w Chiang Mai jest chaotyczny, ale wszystkie autobusy odjeżdżają o czasie. Poza naszym. Wielki autokar z tylko 24 miejscami ma też wielki i pusty bagażniku, który lokalni wykorzystują do szybkich przesyłek między Chiang Mai i Bangkokiem. Pudeł jest tyle, że biedny kierowca nie wie już jak je poukładać żeby się zmieściły. W rezultacie wyjeżdżamy z prawie godzinnym opóźnieniem. W autobusie jest zaskakująco wygodnie. Miejsca jest wiele, jest o co oprzeć nogi. Siedzenia rozkładają s…