Wyświetlam posty z etykietą Bangkok
Wczorajsza droga do Bangkoku dłużyła się niemiłosiernie a korki na przedmieściach zestresowały niektórych współpasażerów. Ja przeznaczyłam ten czas na doczytanie kilku artykułów o Bangkoku i ułożyłam elegancki plan. Chciałam wycisnąć z ostatniego dnia ile się da. Zamiast układania planów powinnam raczej przejrzeć wiadomości. Wiedziałabym wtedy, że w Bangkoku organizowany jest szczyt APEC i pół miasta jest zamknięte. Ale po kolei. Rano, zgodnie z planem wyszliśmy z hotelu i skierowaliśmy się…
Kiedy piszę te słowa jesteśmy już w autokarze do Sukhothai. Zasnęłam natychmiast po tym jak sobie zdałam sprawę, że w Europie jest już dobrze po północy. Moje ciało wydało podświadomy rozkaz, że teraz spanie, i jego świadoma część się temu poddała. Obudził mnie dopiero głód. Pędzimy z zawrotną prędkością 80 km/h ale jesteśmy już w połowie drogi. Wnętrze autokaru jest dość niespotykane. Cześć dla podróżnych jest oddzielona od kierowcy solidną ścianką z drzwiami. My siedzimy w pierwszym rzędzi…
No i zaczęła się nowa przygoda. Organizowana niepewnie, na ostatnią chwilę i na kolanie. I mimo, że piszę to z Hong Kongu a za chwilę lecimy do Bangkoku, to nic nie jest dopięte na ostatni guzik. W drodze Nigdy nic mnie nie ciągnęło do Tajlandii i może dlatego ciężko było mi ułożyć plan. Musiałam się jednak wziąć do kupy bo różne vauchery, które mieliśmy jeszcze z 2020 traciły ważność. Pomogły zdjęcia Loy Krathong i Yi Peng z Chang Mai i jakoś to dalej poszło. Zaplanować cokolwiek łatw…