Azory - dzień 8. Pożegnanie z São Jorge i podróż na São Miguel
To już ostatni dzień na São Jorge. Po południu lecimy na São Miguel. Po wczorajszym, luźnym dniu jesteśmy świezi i wypoczęci. Mam ochotę wejść jeszcze na jakiś szlak.
Na szlaku |
Decydujemy się na przejście kawałka PR4SJO w kierunku Pico da Esperança, który wije na wysokości ok. 800 m. n.p.m. się między kraterami wygasłych wulkanów.
Pico da Esperança |
Mamy dookoła siebie nieograniczoną przestrzeń z panoramą na całą wyspę. Nie mogę się napatrzeć na ten krajobraz, ale przez to w zasadzie nie posuwamy się do przodu. Czas przelewa nam się przez palce. Droga, którą wytyczony jest szlak jest szeroka i przejezdna. Decydujemy się więc dojechać do Pico da Esperança samochodem a zaoszczędzony czas spędzić na Fajã dos Cubres, której nie zdążyliśmy zwiedzić przedwczoraj.
Fajã dos Cubres |
Na lotnisko (tak naprawdę aerodrom) docieramy sporo przed odlotem. Samolot jest malutki, ale na moje szczęście pogoda jest dalej niezła.
Gdy po ok. godzinie lotu lądujemy na São Miguel czujemy się trochę oszołomieni powrotem do cywilizacji. Lotnisko niby nie jest duże, ale dość zatłoczone i połączone z Ponta Delgada ruchliwą ekspresówką. Od razu zatęskniłam za spokojem wysp Trójkąta. Odebraliśmy samochód w Capelas, i wybraliśmy się w kierunku Furnas, gdzie mieliśmy zarezerwowane pierwsze 3 noclegi.
Po drodze dopada nas wilczy głód - tradycyjnie pominęliśmy obiad. Zatrzymaliśmy się w dość niepozornym, jednak zachwalanym przez lokalsów miejscu - restauracji przy Stowarzyszeniu Rolniczym São Miguel w Rabo do Peixe. (btw. “rabo do peixe” to po polsku ogon ryby, co mnie trochę rozbawiło.) Pomimo niepozornych, typowo rolniczych zabudowań, wnętrze restauracji okazuje się przestronne i eleganckie. Całe szczęście, że byliśmy jeszcze przed otwarciem, bo restauracja zapełniła się bardzo szybko. Specjalnością lokalu są dania z wołowiny, przede wszystkim Bife à regional, który odznaczam na mojej liście potraw do spróbowania.
Bife à regional |
Do Furnas docieramy późno. W powietrzu unosi się specyficzny zapaszek. Jestem bardzo ciekawa dymiących gejzerów ale dzisiaj już tylko myślę o odpoczynku. Trochę szkoda, że pogoda się psuje ale taki jest urok października. Mimo to mam na jutro zaplanowane coś naprawdę ciekawego.
Komentarze