Azory - dzień 3. Pico (ałć-ałć)
Ostatni wschód słońca zza Pico był niemal bezchmurny. Ocean wyraźnie uspokoił się i dzień zapowiadał się pogodnie. Zaraz po śniadaniu odstawiliśmy samochód we wskazane miejsce i udaliśmy się do portu z którego wypływa prom na Pico.
Faial, Pico i São Jorge leżą dość blisko siebie i połączenia promowe realizowane są przez cały rok. Cieśnina między Faial i Pico potocznie nazywa się kanałem (pt. Canal) a cała przeprawa nie powinna trwać dłużej niż 20 minut. Odprawa promowa jest jednak bardzo staranna i przypomina nieco odprawę lotniskową. Bilet można zakupić jedynie po okazaniu dowodu tożsamości, a większy bagaż płynie w luku bagażowym. Po całej ceremonii odprawy siadamy na wyższym pokładzie z widokiem na oddalający się Faial. Słońce jest coraz wyżej a bryza przynosi zapach morza. Przeprawa trwa bardzo krótko i już za chwilę cumujemy w porcie w Madalenie.
Pico znane jest z produkcji wina. Przez jedną z winnic w Criação Velha w pobliżu Madaleny poprowadzony jest szlak pieszy PR05 PIC. Czarna, wulkaniczna gleba i bazaltowe tarasy kontrastują z zielenią jednak rachitycznych roślin. Można się między nimi zagubić. Nad winnicą króluje chyba najbardziej znany a azorskich młynów - Moinho Do Frade.
Criação Velha |
Kolejnym punktem programu jest zwiedzanie jaskini lawowej - Gruta das Torres. Jest to jedna z najdłuższych jaskiń lawowych na świecie. W środku panuje chłód, cisza i przede wszystkim absolutna ciemność. Schodzimy ubrani w kaski z latarkami w ręku, a przewodniczka opowiada nam o ostatniej erupcji wulkanu w latach 60-tych. W środku możemy zobaczyć chyba wszystkie rodzaje zastygłej lawy. Mamy więc lawę a-a, a w zasadzie “ałć-ałć” żartuje, o tych którzy z jakiegoś powodu w nią weszli, zanim zastygła. Mamy też lawę “herbatnik”, która po zastygnięciu przypomina ogromne okruchy z ciasta, oraz pahoehoe, która po zastygnięciu przypomina rozsmarowany krem. Czy nam się ta wiedza kiedyś przyda? - Jeszcze się okaże.
Wejście do jaskini Gruta das Torres |
Po zwiedzeniu jaskini zostało nam trochę czasu. Za mało na żeby wejść na szlak, zbyt dużo, żeby kierować się do noclegu. Szybki telefon i udaje nam się zarezerwować ostatnie dwa miejsca na degustację wina w Cooperativa Vitivinícola w Criação Velha.
Na Pico uprawia się bardziej popularne szczepy wina jak Merlot, Syrah ale też rzadko występujące poza Azorami i Maderą Terrantez i Arinto, oba o cytrusowych nutach.
Cooperativa Vitivinícola w Criação Velha |
Wino produkowane na Pico jest raczej orzeźwiające, nieco mniej taninowe i dość mocno - podkręca nasz apetyt. Z tego powodu, po degustacji, podążamy w kierunku noclegu rozglądając się jednak po drodze za żarełkiem. I tak oto docieramy do Lajes Do Pico, rybackiej wioski, nieco opustoszałej po sezonie. Restauracja jeszcze nie jest gotowa na przyjęcie gości, więc mamy czas obserwować boski zachód słońca.
Lajes Do Pico o zachodzie słońca |
Komentarze