dziennik Tanzania

19 marca - Jeszcze więcej zamieszania

Po wczorajszym wysiłku dzisiaj przyszedł czas na relaks. Jedną rzeczą, którą mamy załatwić to zajrzeć do tej drugiej agencji i zapłacić i dogadać jutrzejszy snorkeling. 

Mamy się spotkać z przewodnikiem i umówić szczegóły. Obstawiamy trochę na żarty czy to przypadkiem nie będzie Salim. I co się okazuje? Ano, że to Salim właśnie będzie jutro z nami pływał. Resztę dnia spędzamy w klubie kąpielowym. Gdy słońce było już blisko horyzontu woda wydawała się trochę chłodniejsza niż ostatnim razem. Było nam żal, że to już ostanie dni, że nie zobaczymy Zanzibaru, że pewnie nie uda się kontynuować podróży do Brazylii i dalej.

Zachód słońca z klubu kąpielowego, Raskazone
Zachód słońca z klubu kąpielowego, Raskazone

Wieczorem pojawiła się kolejna niespodzianka. Jeden z segmentów naszej drogi powrotnej został anulowany. W apce linii lotniczej pojawiły się błędy. Zniknął też przydział na bagaż. Czy to oznacza, że nie możemy lecieć? Normalnie linia lotnicza musi rozwiązać taki problem sama ale w obecnej sytuacji pewnie nawet nie uda nam się z nimi skontaktować.
Po krótkim szperaniu w Internecie znalazłam informację, że lot został anulowany jeszcze zanim my zmieniliśmy nasz bilet. Czemu linia lotnicza wystawia bilet i rezerwację na lot, którego nie ma? Sami sobie dokładają problemów. Próbuję się z nimi skontaktować przez Facebooka i WhatsApp ale nie liczę na to, że ktoś odpowie. Ze wysyła maila do lokalnego biura linii w Dar. Odpowiadają. Bagaż pojawia się znowu w rezerwacji, ale z anulowanym segmentem nie mogą nic zrobić.

Kulthum częstuje nas kolacją co nam trochę poprawia humor. Mówi, że przecież możemy zostać. Zaczynam myśleć, że może to nie taki zły pomysł.

Komentarze